niedziela, 13 kwietnia 2014

Uwaga !

Kochani, 

Z powodu zbliżającej się matury i braku czasu, muszę zawiesić bloga ;( Nie martwcie się po maturze wracam z wielką pompą ;)

Moje recenzje na razie możecie czytać na blogu Redakcji Essentia, na którego zapraszam. <KLIK>


I druga informacja, niestety konkurs zostaje odwołany z powodu małej ilości chętnych. Gdy wrócę, zaczynam nowy konkurs;)

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

"I wciąż ją kocham"

"(...) a pocałunek, który potem nastąpił, był niczym własne magiczne królestwo, miał własny szczególny język oraz geografię, fantastyczne mity i cuda od wieków."





Autor: Nicholas Sparks
Tytuł: "I wciąż ją kocham"
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 352
Moja ocena: 8/10




"Jeżeli z czymś się borykasz, rozejrzyj się dookoła, a zobaczysz, że wszyscy ludzie z czymś się borykają i że dla nich jest to równie trudne, jak dla ciebie."



Po ukończeniu szkoły średniej John zaciąga się do armii, gdzie przechodzi szkołę prawdziwego, męskiego życia, nabiera pewności siebie. Podczas przepustki spotyka Savannah – dziewczynę swoich marzeń. Młodszą o dwa lata studentkę pedagogiki, woluntariuszkę, która z grupą przyjaciół, w ramach akcji dobroczynnej, buduje domy dla ubogich. Na przekór wszelkim okolicznościom pomiędzy obojgiem rozkwita miłość. Savannah przyrzeka czekać na ukochanego, dopóki nie minie okres jego służby. On zaś uświadamia sobie, że pragnie z nią założyć rodzinę. Nadchodzi 11 września. Z poczucia obowiązku chłopak przedłuża pobyt w wojsku. Niestety jego związek z Savannah nie wytrzymuje długiego rozstania. W pożegnalnym liście dziewczyna informuje go, że zakochała się w kimś innym. Ale czas nie leczy ran. Kiedy po kilku latach John wraca do domu, marzy tylko o jednym – jeszcze raz trzymać ukochaną w swoich objęciach...



Można zakochać się w niespełna dwa tygodnie? Czy miłość na odległość może przetrwać?
John po burzliwym okresie swojego życia postanawia zaciągnąć się do wojska. Gdy podczas urlopu, wraca w rodzinne strony, poznaje w dosyć nietypowych okolicznościach dziewczynę o  imieniu Savannah.  John postanawia się dołączyć do budowy domów dla potrzebujących. 


Wzruszająca książka. W niektórych momentach nie mogłam się pohamować i puszczały mi tamy w oczach.
Nie jest to zwykłe romansidło, w tle możemy śledzić zmieniające się relacje między Johnem a jego ojcem. Losy człowieka borykającego się z chorobą jaką jest autyzm.  Śledzimy życie żołnierzy i ich stosunek do wojen. Bardzo mi się podobało, że główni bohaterowie pisali do siebie tradycyjne listy, szkoda, że ta tradycja zanika.


"Prawdziwa miłość oznacza,że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jak bolesnymi wyborami stajesz."